Inspiracje klasyką Azji Wschodniej – w poszukiwaniu miejsca styku treści i obrazu
Głównym tematem moich przemyśleń jest to, w jaki sposób malarstwo we współczesnym świecie może opowiadać historie.
Malarstwo historyczne przez wiele wieków w zachodnich środowiskach akademickich związanych ze sztuką było stawiane na piedestale. Jeśli chodzi o współczesną Japonię, tematy historyczne zyskały wyższą pozycję w malarstwie szczególnie w okresie Meiji, kiedy narodził się nowy gatunek zwany Nihonga. Dzieła z tego gatunku bazowały na kanonicznym modelu malarstwa chińskiego związanego z Dworską Akademią Imperium Dynastii Song, a tworzono je, by konkurować ze światem sztuki akademizmu zachodniego. W owym czasie wydarzenia historyczne i literatura klasyczna Chin były dobrze znane w krajach Azji Wschodniej, które posługiwały się chińskim alfabetem. Klasyczne pozycje zarówno z Japonii, jak i z Chin były znane nawet zwykłym ludziom.
W porównaniu do tamtych czasów i społeczeństw dziś mamy małą wiedzę na temat klasyki. Pojawia się zatem pytanie: czy dziś warto byłoby wrócić do malarstwa narracyjnego?
Patrząc na historię gatunku Nihonga, tematy historyczne w Japonii często były powiązane z nacjonalizmem. Dzieła sztuki były wykorzystywane, by wzmocnić ducha walki podczas wojen.
W okresie powojennym, czerpiąc z doświadczeń drugiej wojny światowej i korzystając z pojawiających się okresowo „boomów” gospodarczych, prace z gatunku Nihonga powstawały na rodzimym rynku na masową skalę.
Aby stworzyć przeciwwagę dla tego lokalnego trendu, od lat 90. strategiczne wykorzystanie sztuki japońskiej zostało wygenerowane przez uznanych na całym świecie artystów takich jak np. Takashi Murakami.
Teraz, kiedy zdefiniowanie terminu Nihonga staje się bardziej skomplikowane, nie można go już połączyć z konkretnymi technikami malarskimi lub podejmowanymi tematami. Prowadzi to do utraty wypracowanych uprzednio technik.
Techniki malarstwa japońskiego nie mogą być rozpatrywane w oddzieleniu od historii, które rozgrywały się na polu relacji pomiędzy krajami Azji Wschodniej używającymi chińskiego alfabetu. Myślę, że z tych związków zrodziło się o wiele więcej, niż tylko idee nacjonalistyczne. Myślenie o tym, jak w malarstwie przedstawiać historie mogłoby być przydatne w kontekście przywracania pewnych technik malarskich.
Poza tym, nie sądzę, aby zbyt heroiczne czy dramatyczne opowieści nadawały się jako motyw malarski, ponieważ mogą one czasem zawierać wyznawane przez kogoś w danym czasie ideologie. Lepszym tematem byłaby opowieść, której wartość w kontekście historycznym jest niejednoznaczna. Taki rodzaj historii pomaga nam otworzyć naszą wyobraźnię na zagadnienia z przeszłości.
Chciałabym przedstawić serię moich prac zatytułowaną „Patrząc na zemstę zła” (2017-2018), opartą na dziele „Zbiór przypowieści i opowiadań – odnoszących się do wydarzeń i sytuacji w Japonii (Nihon Ryōiki)”. Jest to najstarszy japoński zbiór krótkich opowiastek buddyjskich pochodzących z okresu od V do IX wieku. Dzieło to ma dwie ważne cechy; po pierwsze podsuwa ono nie tylko nauki buddyjskie, ale jest także skarbnicą tajemniczych japońskich podań ludowych i anegdot związanych ze starożytną religią; po drugie księga ta pierwotnie została napisana w języku chińskim. Autor, Kyōkai, przeniósł język mówiony na kanwę obcego języka pisanego. W rezultacie książka opisuje stan umysłu ludzi współczesnych autorowi. Szanując tłumaczenie Kyōkaiego, starałam się przedstawić w moich obrazach opisane przez niego historie, adaptując je i wplatając w nie bieżące tematy lub codzienne myśli. Myślę, że tego rodzaju podejście może być alternatywą dla powszechnie przyjętego sposobu malowania historycznego.